Przyszedł. Nowy. Serdeczny. Dobry na sam początek:).
Dbajcie o kwiaty.
Pielęgnujcie to, co piękne i dobre.
Nie wchodźcie w układy.A będziecie szczęśliwi!
PIERWSZY
DZIEŃ TYGODNIA
W
czasach, w których żył Szymon Ogrodnik, nie znano jeszcze dobrze,
sztuki pielęgnowania kwiatów. Zachwycano się ich urokiem. Z racji
wyglądu i zapachu, przypisywano im magiczne pochodzenie. Nadawano im
nazwy, ale obawiano się czynić więcej w kierunku ich poznania, tak
były kruche. Wystarczył podmuch wschodniego wiatru lub zbyt ostre
południowe słońce, by po tym cudzie natury zostało tylko
wzruszające wspomnienie.
Od
wieków, zarówno Bóg, jak i Diabeł, widząc, jakie wrażenie robią
kwiaty na ludziach, próbowali znaleźć sposób, by je oswoić, co
było równoznaczne z wygraniem jednej z rund w walce o człowieczą
duszę. W tym samym czasie, choć na dwóch przeciwległych
wysokościach, Władca Niebios i Demon Czeluści wzięli pod opiekę
kwiat. Barwny, pachnący i delikatny. Każdy z Nich opracował plan
działania.
Diabeł
przesadził na polanę cztery, potężne dęby, w których mieszkały
cztery, wiekowe Czarty: doświadczone i mądre. Każdy Czart
przypisany był od setek lat jednej z czterech stron świata:
dziuple, w których mieszkały Czarty, skierowane były kolejno na
Wschód, Zachód, Północ i Południe.
"Tak
otoczony Kwiat będzie miał doskonałą opiekę" - pomyślał
Diabeł i przykazał, by każdy z Czartów obserwował uważnie swoją
część świata, a o określonej porze przekazywał informacje o
słońcu, wietrze, temperaturze, wilgotności powietrza
i
zachmurzeniu.
"Diabelski
plan" - zachichotał. Spojrzał na doskonale urządzoną polanę
i czując, że to, co wymyślił jest dobre, odszedł do swoich
zajęć.
Czarty
zbierały sumiennie wszystkie, potrzebne do właściwego rozwoju
rośliny informacje i o umówionej porze pojawiały się u wylotu
swoich dziupli, by przekazać je dalej. Każdy
z
nich słał wieści w przypisaną sobie stronę świata. Płynęły
więc na północ, południe, wschód i zachód, a żadna nie mogła
trafić w sam środek polany...
Kwiat,
pozbawiony opieki, umarł szóstego dnia.
Bóg
zebrał najlepsze Chóry Anielskie ze wszystkich wysokości: te,
które znały wszystkie bogactwa podziemnych źródeł Ziemi, te,
głaszczące jej powierzchnię i te, które znały wszystkie obyczaje
słońca i aury.
"Tak
otulony kwiat będzie miał doskonałą opiekę" - pomyślał
Bóg i przykazał, by każdy
z
chórów obserwował uważnie swoją wysokość a o określonej porze
przekazywał informacje o minerałach, wilgotności gleby i natężeniu
promieni słonecznych.
"Boski
plan"- uśmiechnął się przepełniony muzyką, czując, że
to, co pojawiło się w Jego boskim umyśle jest przebiegłe. I
odszedł do swoich zajęć.
Anielskie
Chóry obserwowały uważnie wszystko to, co mogło wzmocnić rozwój
rośliny
i
o umówionej porze wyśpiewywały swoje pieśni. Dźwięki spotykały
się na powierzchni ziemi, a uderzając o siebie brzmiącą siłą,
zamieniały się w fałszywą, niezrozumiałą kakofonię...Zagłuszony
kwiat umarł szóstego dnia.
Siódmego
dnia Szymon Ogrodnik, wędrując doliną zauważył kwiat tak piękny,
jak żaden inny. Zachwycił się jego urokiem. Usiadł przy nim i
obserwował jego obyczaje, słuchał, jak rośnie i z wielkim
wyczuciem poznawał wszystkie jego obyczaje i potrzeby. Opowiadał o
tym ludziom, którzy przysiedli wokół, zauroczeni urodą rośliny i
miłością człowieka.
Kwiat
stawał się coraz silniejszy...
Pierwszego
dnia nowego tygodnia dolina zakwitła niczym pachnąca tęcza.