Ktoś zapytał mnie ostatnio, dlaczego nie chcę wrócić do szkoleń z
zakresu komunikacji. Starałam się odpowiedzieć, wyjaśnić, wyłuszczyć:) i
wtedy przypomniałam sobie pewną historię... powstała kilka lat temu,
ale wciąż wydaje się być aktualna. Mam wrażenie, że rozpoznaję i mijam
magów komunikacji, ale jakoś tylko z Garbusem mogę się porozumieć
Tajemnica garbu
Czy
zauważyłeś, że kiedy dorosłeś przestałeś spotykać karły i
ludzi noszących na swoich plecach garby? Ja także...
Nie
wiem, czy w biegu i zawirowaniu codziennego życia nie dostrzegamy
ich, czy też oni zeszli nam z drogi wiedząc, że wzrok nasz i tak
podąży
w
innym kierunku.
Kiedyś
znałam Garbusa, który, odkąd wszyscy pamiętali, zawsze był
Garbusem. Nikt nie wiedział, ile miał lat. Ja myślałam, że
Bóg stworzył Go u samego zarania dziejów. Widziałam Garbusa
praktycznie wszędzie. Chodził ze wzrokiem utkwionym w ziemię.
Przystawał niezauważalny i wsłuchiwał się w rozmowy, które,
niczym fale niesione przez wiatr, kołysały nim, jak łódką
rybaka. Łowił znaczenia słów
i barwę tonów, obserwując poruszające się nogi rozmówców.
i barwę tonów, obserwując poruszające się nogi rozmówców.
Już
wkrótce, obserwując rozgadane stopy obute w sandały, klapki,
półbuty, kozaki i trapery usłyszał prawdziwą mowę ich
właścicieli.
A
często, jak sam się przekonał, słowa, które dobiegały do niego
z góry, odbijały się od butów i niczym kopnięte psy skowytały
i skamlały,
kiedy
ludzie odbierali im prawdziwe znaczenia. Garbus studiował tę
prawdę wiele lat i w końcu stał się specjalistą w dziedzinie
mowy butów. Ludzie mający problemy i lęki, przynosili mu wiele par
butów, by
znów nadał sens i znaczenie słowom.
Garbus,
mając niezwykłą intuicję i wieloletnie doświadczenie, nigdy nie
dawał się oszukać zdaniom wielokrotnie złożonym, zawierającym
podmioty, orzeczenia, imiesłowy, przymiotniki i przysłówki.
Prawdziwą
pointę znajdował zawsze w wyglądzie butów, stukaniu obcasów,
szuraniu podeszwy i w tańcu uwięzionych stóp. Sława jego i
rozgłos rozniosły się po świecie niczym sława najmodniejszej
kolekcji obuwia.
Pewnego
dnia odwiedził Garbusa człowiek w gustownych,
skórzanych
butach. Mówiły one oszczędnie i spójnie o ich właścicielu,
który kontrolował stukanie obcasów, szuranie podeszwy i taniec
stóp. Rozmówca, a był nim Mag Komunikacji, zaproponował
Garbusowi, by ten
zdradził mu tajemnicę swego sukcesu, w zamian za tajemnice, które
posiadł Mag w ciągu lat swoich obserwacji, a które dotyczyć miały
mowy rąk, oczu i twarzy. Garbus zgodził się i rozmawiali przez
wiele godzin o swych doświadczeniach. Mag Komunikacji wydawał się
usatysfakcjonowany. Zabrał swoje gustowne buty i odszedł.
Jednak
po kilku miesiącach wróciły buty niosące Maga.
Tym
razem były bardziej niecierpliwe. Trochę nawet rozzłoszczone.
-„Zdradziłem ci wszystkie tajniki mej wiedzy”
– powiedział Mag –„a ty mnie oszukałeś. Nie jestem tak doskonały
jak ty, a zatem nie wyjawiłeś mi największej tajemnicy swego
sukcesu”.
-„Wiesz
przecież, że nigdy nie mógłbym skorzystać z twojej wiedzy” –
odpowiedział mu Garbus – „mój garb nie pozwala mi sięgnąć do
rąk, oczu i twarzy rozmówcy. Dałem ci tyle, ile ty dałeś mnie.
Ale nie chcę być
posądzony o nieuczciwość.
Skoro nalegasz, odstąpię ci największą moją tajemnicę. Zabierz ją i odejdź”.
Skoro nalegasz, odstąpię ci największą moją tajemnicę. Zabierz ją i odejdź”.
Nigdy
więcej nie spotkałam już Garbusa.
A Mag
Komunikacji? Wrócił tam, skąd przyszedł i do dziś miota się
przeklinając garb, który wyrósł mu tamtej nocy.