czwartek, 23 czerwca 2016

STROICIELKA WODY



                  A PO CO? PO MIŁOŚĆ


Strzygi, chochoły, sobótkowe kapłanki. Zabierzcie pochodnie i chodźcie ze mną nad rzekę. A po co? Po miłość...


 

                            STROICIELKA WODY

Znam historie, które wydarzyły się całkiem niedawno, albo niezbyt daleko. Nawet przedwczoraj, albo za zakrętem. Ta jednak rozpoczęła się tak dawno i tak daleko, że trudno umieścić ją w czasie. Najprawdopodobniej jednak było to na samym początku. Wtedy, kiedy jeszcze Natura i Ludzie niewiele o sobie wiedzieli. Wtedy, kiedy świat pełen był tajemniczych dźwięków i nierozpoznawalnych kształtów
a wiele zjawisk nie zostało jeszcze nazwanych. Z pewnością wiem jednak, gdzie rozpoczęła się ta historia i znam jej bohaterów.
A działo się to wszystko w miejscu, w którym Wielka Rzeka płynęła szerokim korytem przez zieloną, bujną krainę. Rzeka dawała życie chętnie pojąc roślinność i pola, ale równocześnie beztrosko to życie odbierała, bez powodu zalewając całe osady lub znikając na całe tygodnie. Ludzie bali się jej huczących wirów i omijali z daleka skłębiony nurt. Za wyjątkiem jednej dziewczynki, która mieszkała niedaleko…
Miła kochała wodę, a woda kochała ją.
Kiedy urodziła się, w samym środku upalnej suszy, z popękanej, twardej ziemi wytrysnęło źródło. Kiedy uśmiechnęła się po raz pierwszy, ciepły, perlisty deszcz opadł tęczą na ziemię. Kiedy wymówiła pierwsze słowo, woda zaczęła jej słuchać i odtąd zawsze już dostrajała się do melodii głosu Miłej. Woda słuchała jej kroków, jej głosu, jej nastrojów, jej dorastania. Strumyki, źródła i leśne jeziorka grały i szemrały dźwięcznie, kiedy tylko dziewczyna pojawiała się w ich pobliżu. Już wkrótce Miła zapragnęła więcej. Tęskniła do Wielkiej Rzeki, o której od lat opowiadano tajemnicze historie. Słyszała ją z daleka i wiedziała, że rzeka też już wie o istnieniu Miłej – dziewczyny, która stroi wodę.
A Wielka Rzeka pragnęła poznać dotyk drobnych dziewczęcych dłoni i stóp, tęskniła do głosu, który słyszała
z daleka.
Musiał więc nadejść dzień, w którym dziewczyna zdecydowała się na bliskie spotkanie z nieoswojoną wodą. Zanurzyła stopy w burym nurcie i pochyliła się nad taflą wody, by dotknąć jej dłońmi. I wtedy palce Miłej zaczęły grać na falach, niczym na instrumencie i już za chwilę nuciła melodie, od których rzeka łagodniała grając najpiękniej
z wszystkich nastrojonych dotąd rzek i źródeł. Wiadomość
o przyjaźni dziewczyny i Wielkiej Rzeki obiegła świat ludzki
i świat natury. A pierwszy dowiedział się o niej Duch Wody, który ujrzawszy Miłą pokochał Ją wielką miłością. Bał się jednak wyznać jej swoje uczucia, gdyż jego brzydota z pewnością odstraszyłaby dziewczynę. A tego Duch Wody nie zniósłby z pewnością. Obserwował więc Miłą przez wiele dni, aż poznał jej serce i obyczaje. Już wtedy ze względu na umiejętności Miłej tworzyły się wokół jej domu całe osady,
bo ludzie potrzebowali wody. A tam, gdzie była Miła, była
i dobra woda.
Już wkrótce Duch Wody wiedział, co zrobić, żeby zatrzymać Miłą przy sobie. Zakrył się więc największą falą i przemówił do dziewczyny, kiedy ta, jak co dzień bawiła się nad rzeką głaszcząc jej nurty. Zaproponował Miłej więcej, niżby sama rzeka mogła jej dać. Otóż, co jakiś czas ludzie będą mogli wyławiać z nurtu dary Ducha Rzeki, które ułatwią im życie
i przyspieszą rozwój całych plemion. Jednak wszystko to mogą otrzymać tylko wówczas, gdy Miła zdecyduje się oddać swój wzrok. W taki sposób Duch Rzeki chciał zatrzymać przy sobie dziewczynę, zagłuszając w sobie głosy, które nie mówiły mu, że krzywdzi istotę, którą kocha.
Miła długo płakała. Wiedziała, jak wiele może ofiarować rzeka, była ciekawa darów ale bała się, co stanie się z nią, kiedy utraci wzrok. Jakie będzie jej życie bez kolorów i kształtów… A jednak, wiedziała, że podchodząc tak blisko rzeki nie ma już odwrotu i w końcu zdecydowała się podjąć wyzwanie Ducha. Przez siedem dni chłonęła barwy, widoki, twarze, by móc ułożyć je na dnie serca, kiedy pogrąży się w ciemności. Ostatniego dnia stanęła gotowa nad brzegiem. Wieczorem wróciła do wioski z pierwszym darem. Wkrótce ludzie ogrzewali się przy cieple ognia, poznawali smaki pieczonych potraw. Potem zdobywali nowe narzędzia, lepili garnki na garncarskim kole, oswajali zwierzęta, które pomagały im w pracy na roli. Trzeba przyznać, że Duch Rzeki spełnił swą obietnicę w dwójnasób. Dziewczyna nigdy nie wracała znad rzeki z pustymi rękami. Władca wody nie musiał już oglądać ukochanej z ukrycia: wszak teraz nie mogła dostrzec jego brzydoty i nawet miał nadzieję, że kiedyś go pokocha. I być może stałoby się tak, jak sobie zaplanował, ale nawet on nie był w stanie przewidzieć do końca tego, co w swoich nurtach przyniesie Wielka Rzeka.
A sama Rzeka, słuchając śpiewu Miłej płynęła łagodnym nurtem posłuszna i hojna. Pewnego dnia, chcąc wynagrodzić swej przyjaciółce utratę wzroku, sama przyszła do dłoni Miłej. Odtąd, kiedy jakakolwiek młoda dziewczyna napoiła ze swoich dłoni młodzieńca, ten zakochiwał się w niej szczerą i piękną miłością. Za ten dar Miła była rzece szczególnie wdzięczna. Słysząc szczęśliwe śpiewy zakochanych poczuła w sobie radość i młodość, o której już dawno zapomniała.
Mijały dni i tygodnie pełne niespodzianek, które przynosił nurt rzeki. Jednak największa z nich miała dopiero nadejść wraz ze zdrożonym młodym chłopcem, który pewnego dnia zawitał w okolicę. Był zmęczony i spragniony. Słońce i długa droga zmęczyły go tak bardzo, że upadł bez siły. I właśnie tamtędy wracała znad rzeki Miła. Usłyszała cichą prośbę o łyk wody. Nie zastanawiając się, wróciła nad rzekę i zaczerpnęła z jej nurtu. Napoiła wędrowca troskliwie. A on, czuł jak przepełnia go uczucie, którego nie znał dotąd. Patrzył z czułością na piękną twarz niewidomej i choć nie zaspokoił jeszcze swojego pragnienia, zabrał resztę wody w swoje dłonie i dotknął tą wodą jej oczu, policzków i ust. Kiedy krople otuliły oczy Miłej, dziewczyna zobaczyła z powrotem wszystko to, co odebrał jej Duch Wody. Czy sprawiła to magia wody, czy miłość młodzieńca? To wiedziała tylko Wielka Rzeka i Duch Rzeki, który zadrżał z gniewu.
Wiedział bowiem, ze Miła już nigdy nie będzie należeć do niego.
Jego złość była tak ogromna, że rozeszła się straszną falą
po rzece, która zaczęła wylewać topiąc okoliczne pola i domy. Całe siedem dni i siedem nocy Miła stroiła wodę i walczyła
z zazdrością Ducha. Ostatniego dnia opadły wody, a słońce wysuszyło ziemię.
Rzeka nie przynosi już ludziom takich darów, jak kiedyś. Miła może nareszcie żyć długo i szczęśliwie ze swoim ukochanym.
A kiedy każdego roku Duch Wody przypomina sobie o stracie dziewczyny, którą kochał, rzeka rozlewa się szeroko i groźnie. I wtedy nad urwiskiem możesz zobaczyć drobną sylwetkę Stroicielki Wody, która śpiewa Rzece znaną pieśń.




1 komentarz:

  1. Jest coś w Twoich bajkach, że wzruszam się, gdy tylko zaczynam czytać, a później jest już tylko gorzej/lepiej(?)... Ta baśń znów śliczna..., dziękuję.

    OdpowiedzUsuń