poniedziałek, 6 czerwca 2016

JAN MIĘDZY KROPLAMI DESZCZU





    Ostatnio sporo moknę. Wciąż zapominam parasola i deszcz pada zewsząd i nie wiem już, czy to on pada, czy to mój własny deszcz, który chroni mnie, by nie zapadać się od środka. Tak, jak to przydarzyło się Janowi


                               Jan Między Kroplami Deszczu


Był sobie kraj, w którym często padał deszcz. I żył sobie w tym kraju Jan Między Kroplami Deszczu. Nazywano go tak, bowiem nigdy nie mókł. Nawet w największą ulewę. Ale nie zawsze tak było.
Kiedy bowiem Jan był jeszcze Jankiem, jako dziecko wątłe, wrażliwe i chorowite, często przychodził do domu przemoczony i nieszczęśliwy. Wpadał w najgłębsze kałuże i wchodził pod największe gradowe chmury, co było wystarczającym powodem drwin i kpin ze strony jego rówieśników. W Janku wzbierała nienawiść: do deszczu i do kolegów.
I z tej nienawiści, pewnego dnia zrodził się w chłopcu pomysł na to, by nigdy już nie zmoknąć i nigdy już nie być obiektem żartów. Znalazł w sobie sposób na to, by chodzić między kroplami deszczu. Zrazu bawił się tym, wkrótce jednak uczynił ze swej rzadkiej umiejętności sposób na życie. Nie tylko sam nie mókł, ale prawdziwym obrzydzeniem napawał go widok dzieciaków biegających w majowym deszczu, czy psów skulonych pod razami siekącej ulewy.
Janek urósł. Jan zbudował dom i ożenił się. Ponieważ nieustannie suszył wszystkich swoich bliskich, ( miał w domu cały arsenał ręczników i suszarek specjalnie dla nich), ich wizyty stawały się coraz rzadsze, aż w końcu przestali go w ogóle odwiedzać. Opuściła go także żona. Przyjaciele, jako dawnego znajomego oglądali go w telewizji, czytali
o nim w książkach i gazetach, bo Jan Między Kroplami Deszczu był obiektem nieustannych badań naukowych i dyskusji filozoficznych. Sam chętnie kreował swój wizerunek i swoje życiowe przekonania, dzięki którym osiągnął tak niezwykłą moc. Pokazywał się, dyskutował i nauczał. Kiedyś, niemal przypadkiem a nawet mimochodem, zauważył, że nikt już do niego nie przychodzi i, że opuściła go żona.
Pochylił się nad swoim losem i pomyślał, że nikt nie jest w stanie dorównać mu kroku w jego duchowym rozwoju. Ponieważ był to rzadki czas, kiedy w jego kraju nie padał deszcz, Jan, na ten okres postanowił wyruszyć w podróż, by odszukać duchowych mistrzów, którzy potwierdziliby jego wyjątkowość.
Celem jego podróży był wiekowy klasztor, którego mury od setek lat gościły najsławniejszych myślicieli, etyków i filozofów. Pragnął, by zaliczyli go do swego grona. Tym samym zapisałby się w dziejach świata na zawsze.
Wiele tygodni stał pod bramami, czekając na audiencję.
Miał okazję pokazać swój upór i władzę nad kroplami deszczu.
Wreszcie został nagrodzony: bramy klasztoru stanęły otworem i Jan doczekał się spotkania ze starym mnichem. Długo opowiadał o sobie i o swej wyjątkowości cierpliwemu starcowi. Po wielu godzinach i ten przemówił: „ kiedy byłem rośliną, wystawiałem płatki w stronę wiosennego deszczu i rosłem. Kiedy byłem dzieckiem, stawiałem pierwsze kroki w ciepłych kałużach czując ziemię. Kiedy byłem zakochany, całowałem krople gorącego deszczu na piersiach mojej ukochanej. Kiedy byłem drzewem, walczyłem z wiatrem i jesiennymi strugami. Czasem wygrywałem tę walkę z żywiołem. Czasem padałem pod razami dżdżu. Wtedy znów wyrastałem jako roślina i chłonąłem wiosenny deszcz....” Starzec odszedł. A Jan musiał wrócić do domu. Nikt nie zaprosił go dalej.
Wkrótce potem Jan Między Kroplami Deszczu zachorował.
I nikt nie wiedział, co jest przyczyną jego ciężkiej choroby. I nikt nie wiedział, jak go uleczyć.
Ktoś przypomniał sobie o wizycie Jana w klasztorze. Wezwano więc na pomoc starego mnicha. Zanim jednak wiadomość dotarła do klasztoru i zanim mnich przybył, Jan zmarł. Starzec nawet nie odpoczął po długiej podróży. Wszedł do domu Jana, pochylił się nad zmarłym a następnie
w milczeniu zapisał jedno zdanie na niewielkiej kartce: „Jan zapadał się od środka”.


1 komentarz:

  1. smutne... i pouczające..., interesująca (i w jakiś sposób mimo wszystko zabawna) jest wieloznaczność słów "zapadał się do środka"...

    OdpowiedzUsuń