SEN MARA....
Czasami sny śnię. Nieczęsto. A z pewnością: nieczęsto takie, które zapamiętuję. To tak, jak z bajkami: piszę, są w danym momencie ważne a potem przysiadają gdzieś we mnie, by co jakiś czas dać znać o sobie. I ta dzisiejsza właśnie wróciła:
BAJKA O RUSZENIU DUPĄ
Są takie miejsca w nas,
w które wyłaniają się nagle, tak, jak nagle znikają
niewytłumaczone. Miejsca, w których z łatwością odczytujemy
symbole i sny. Nie wiem, gdzie ich szukać. Może w sercu, może w
duszy, a może w umyśle. Każdy z nas ma takie miejsce i każdy zna
drogę, która do niego prowadzi. Drogi te są różne: jedne
szerokie, inne wąskie, uczęszczane częściej, albo zarośnięte,
jak niedostępne leśne ścieżki. Nie wiem, jaka jest Twoja droga…
Kiedyś pewna kobieta
opowiadała mi o starej Znachorce, z sąsiedniej wsi, która znała
człowieka Widzącego. Z łatwością odczytywał znaki, czasem nawet
przewidywał przyszłość. Chętnie odwiedzali go mieszkańcy
wioski, prosząc o pomoc. Nie mylił się nigdy. Jeden tylko, jego
własny sen nie dawał mu od lat spokoju i Widzący nie mógł
znaleźć jego spełnienia. A śnił o skarbie, który schowany jest
pod łóżkiem w jego chacie. Kiedy budził się o świcie, brał
łopatę i kopał, szukając odpowiedzi na dręczące go pytanie.
Mijały lata, rosła dziura pod łóżkiem a z nią niepokój
nieodgadnionej wizji. Wreszcie, którejś nocy, Widzącemu przyśnił
się inny obraz: torba podróżna, kij wędrowny i sandały. Wstał
więc, spakował sakwę i wyruszył w świat. Wiele podróżował,
poznawał nowe drogi, zbierał doświadczenia. Po długiej wędrówce
wrócił do domu. Zmęczony ułożył się do snu i śnił sen, który
nie pojawiał się już od dawna: o skarbie ukrytym pod łóżkiem.
Wstał więc, wziął łopatę, odsunął łóżko spod ściany i
zaczął kopać w innym miejscu. Już za chwilę usłyszał głuchy
dźwięk uderzenia łopaty o drewno wieka, poczuł dreszcz emocji i
już za moment wyciągał starą, pozłacaną skrzynię. Pochylił
się nad nią, z łatwością otworzył…
A to, co zobaczył samego go zdumiało…
A to, co zobaczył samego go zdumiało…
:)... czasem trzeba odejść by wrócić ;)... Ładna bajka.
OdpowiedzUsuńLucyno, tak! Ta właśnie rozumiem tę bajkę. Kiedyś myślałam, że chodzi tylko o inne miejsce "kopania" ;),że po co on się w tę drogę wybrał,teraz właśnie złapanie dystansu w drodze jest dla mnie ważne
Usuńuwielbiam te Twoje bajki...
OdpowiedzUsuńbarrrdzo dziękuję :)
UsuńOne dają moc!
OdpowiedzUsuńRuszam swoja i ide działać :)
dziękuję :)
Martuś, Ty już tyle podziałałaś ostatnio, że pamiętaj o odpoczynku :))))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńno to idę spać, a nuż się coś przyśni...
OdpowiedzUsuń