sobota, 3 września 2016

O TRZYGŁOWYM SMOKU OPOWIEŚĆ


               W KONTEKŚCIE ZMIAN


         Zmiany rosną w nas na różne sposoby. Czasem nie dają spać, obijając się o poduszkę i grając na sprężynach materaca, czasem zaskakują i nie dają wyboru a niekiedy wyskakują, jak diabeł z pudełka i wszystko staje na głowie. Mam wrażenie, że i mnie dopadły i potknęłam się o korzenie Być Może Magicznego Drzewa...


O TRZYGŁOWYM SMOKU OPOWIEŚĆ
     Jest takie miejsce, o którego istnieniu wiedzą tylko nieliczni a i oni nie znają przejść tajemnych i zaklęć prostujących zawiłe ścieżki, które prowadzą tam: do Wioski Bajek. Miejsce to powstało bardzo dawno temu i dziś nikt już nie pamięta, czyj to był pomysł, by po trudach pracy bajkowe postaci mogły zamieszkać w zwykłych domach i pożyć trochę zwykłym ludzkim życiem. Kto chce żyć w Bajkowej Wiosce zobowiązany jest do przestrzegania podstawowej zasady: nie wolno mu używać swej czarodziejskiej mocy, ani wykorzystywać informacji, które mogłyby zostać użyte przeciwko komukolwiek zamieszkującemu to miejsce. Codziennie więc spotykają się tam, pośród zieleni grającej śpiewem ptaków: czarownice, królewny, krasnoludki, rycerze, trolle, książęta, macochy, sieroty i królowie. Gdybyś mógł ich teraz wszystkich zobaczyć, zdziwiłby Cię zapewne radosny śmiech księżniczek plotkujących z wiedźmami o najnowszych trendach mody, obraz smoków i rycerzy wspólnie ćwiczących na siłowni, czy też śpiew siedmiu Krasnoludków, dobiegający z piwnego pubu pod „Przemienioną Ropuchą”…
Zawiązywały się tam od wieków przyjaźnie, związki małżeńskie i przelotne znajomości. Żyły tam ciche myszki pod miotłą i barwni bohaterowie wspólnych wieczorów. Jednym z nich był Trzygłowy Smok. Jak sama nazwa wskazuje, smok miał tę przewagę nad zwykłym smoczym rodem, że Matka Natura obdarzyła go hojnie trzema głowami. Jednak Jej dzieło, czy to z przypadku, czy też z pewnej przypisanej jej przebiegłości, zdawało się być niedoskonałe w zderzeniu z codziennym życiem. Każda bowiem smocza głowa była inna, pragnęła czego innego. Myślała inaczej i inaczej postrzegała świat. Smok nieustannie gadał sam ze sobą, kłócąc się, polemizując, dogryzając sobie złośliwie. Uciążliwym był także w towarzystwie: w zależności od tego, która głowa wiodła prym, zmieniał się nastrój smoka i jego znajomych.
Pierwsza głowa zawsze domagała się posłuchu, była rozemocjonowana i zawsze zwracała na siebie uwagę innych, wyrażając swoje zdanie, racje i pragnienia. Potrafiła zająć sobą cały wieczór nie dopuszczając innych do głosu.
Druga głowa wsłuchiwała się uważnie w każde słowo, westchnienie i pragnienie interlokutorów. Podczas najlepszej zabawy smok wybiegał naprzeciw pragnieniom innych i, kiedy wszyscy bawili się świetnie, on zastanawiał się, czy zdąży odholować wszystkich na czas do domu, tak, jak obiecał ich żonom i matkom (bardzo często nie mógł zdążyć, bo zbyt wielu brał na swoje barki i wtedy żony oraz matki wylewały swoje żale na niego. Przyjmował te pretensje potulnie a potem, roniąc łzę nad ich niesprawiedliwością, obrażał się na wszystkich do następnego razu).
Trzecia głowa, obserwując z pewnej odległości, uważnie przyglądała się światu. Radościom i smutkom, miłości i nienawiści, uśmiechom i łzom. Nikt nie był wówczas pewien, co myśli sobie taka głowa. Wielu czuło się nieswojo, jakby na celowniku. Trudno było pokochać taką głowę i nie sposób zobaczyć, czy taka głowa kochać potrafi, czy potrafi towarzyszyć smutkom, radościom, albo i zwykłej zabawie, (takie zabawy kończyły się zresztą dość szybko i znajomi z kwaśnymi minami umawiali się na przyszły tydzień po robocie).
Jakoś jednak trzeba było znieść uciążliwego towarzysza w imię urokliwego spokoju i zawartej przed wiekami umowy. I dopóki wszyscy przestrzegali tego niepisanego prawa do spokojnego życia, żyło się Bajkowym Postaciom w Bajkowej Wiosce dobrze i przyjemnie. Pewnego dnia jednak przybył tam Zły Czarnoksiężnik, który nie tylko wykupił najlepsze tereny, wywłaszczając z ziemi jej prawowitych mieszkańców, ale nie zamierzał także liczyć się z jakimikolwiek prawami czy umowami. Czarował, niszczył, burzył, rzucał zaklęcia i gromy, aż zapanował nad wioską. Wówczas to mieszkańcy postanowili stanąć w obronie swoich domów. Ale nie mogli się porozumieć, w jaki sposób pokonać Złego Czarnoksiężnika. Podzielili się na trzy grupy trzech racji: jedna chciała wykurzyć napastnika i ruszyła nań z widłami pochodniami i krzykiem, (Zły Czarnoksiężnik z radością pogrążył krzykaczy jednym gromem swej różdżki), druga grupa chciała zrozumieć powody jego zachowania i wydelegowała doń Wróżkę Freudkę, (Zły Czarnoksiężnik z radością wykorzystał urokliwą naiwność), trzecia zaś postanowiła spakować swoje rzeczy i przeczekać tę trudną sytuację poza granicami Wioski, (Zły Czarnoksiężnik z radością zajął ich domy).
Jedynie trzygłowy smok nie wiedział co zrobić, po której stronie się opowiedzieć. Jego głowy kłóciły się jak nigdy dotąd i każda udowadniała swoją rację. I kiedy tak miotał się na rozstaju dróg, potknął się nagle o korzenie Być Może Magicznego Drzewa i runął na ziemię. W tej sytuacji Głowom trudno było utrzymać się w pionie i zaplątały się łby w supeł iście gordyjski. Aby wybrnąć z tej sytuacji Smok uważnie rozplątywał się krok po kroku. I po raz pierwszy doświadczył uczucia dotąd nieznanego: głowy zmieniały swoje położenie, co rusz znajdując się na miejscu innej i poznając jej punkt widzenia. I po raz pierwszy smok poczuł się wreszcie spokojny i spójny. Usiadł więc pod Być Może Magicznym Drzewem i skorzystał świadomie z tej nowo nabytej umiejętności. Wreszcie znalazł sposób na rozwiązanie problemu Bajkowej Wioski…

Gdybyś mógł zobaczyć teraz mieszkańców Bajkowej Wioski, pewnie zdziwiłby cię widok osób i spraw, które wróciły do normalności. Bajkowe Postaci znów zamieszkały w swoich domach i wypoczywają tam po trudach bajecznej pracy. Smok zasiada na czele wioskowej Rady Starszych, a Zły Czarnoksiężnik, w każdą sobotę, daje przed publicznością popisy swych umiejętności, przeganiając sprzed bram wioski Strzygi i Chochoły.
A Matka Natura…chyba znów coś kombinuje…

2 komentarze:

  1. W każdym z nas plączą się te 3 głowy, albo kołacze 7 serc. Pięknie, gdy potrząśnie nami takie Magiczne Drzewo . Szkoda, że nie każdemu to dane . Szkoda, że nie każdy potrafi spojrzeć z 3 pozycji.
    Opowieść urocza i tchnie optymizmem!

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze się czasem zderzyć z Drzewem ;)

    OdpowiedzUsuń