sobota, 3 grudnia 2016

KRÓL CIENIA




          Mam wrażenie, że długo szukałam miejsca na zasadzenie ziarna. A właściwie: bardziej czasu nawet, niż miejsca. I wreszcie czas nadszedł, choć nie wiem, po czym go poznałam :). Moje drzewo zaczyna się rozrastać i mam nadzieję, że sama będę mogła schronić się w jego cieniu. Wpisuję od teraz w moje możliwości przekraczanie granic. Wszystko jest możliwe!
Dedykuję tę bajkę dziewczynom z roku, pomiędzy filozofią (panie profesorze, chylę czoła), a kolokwium z historii sztuki:)

                                    KRÓL CIENIA
    Czym jest ludzka mądrość? Czy wiąże się bardziej z tworzeniem, podążaniem za wizją, czy też z umiejętnością przewidywania powikłań, które pojawią się po drodze? Czy kładzie wszystko na jedną szalę, czy waży racje? Ten pęd do tworzenia dał przecież człowiekowi prawo do poddania sobie ziemi, ale, z drugiej strony hamulec rozsądku nie pozwolił  upokorzyć jej i zniszczyć .Która więc część ludzkiej natury jest ważniejsza?
    Takie pytania zadawał sobie od lat król Dwugrodu, który żył bardzo, bardzo dawno temu, za siedmioma lasami, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami. ..
Nie tylko jednak pytał. Sam stworzył na terenie swojego królestwa dwa grody, wyrosłe z dwóch jego myśli. W jednym z nich mieszkali Twórcy owładnięci pasją realizowania swych wizji. To oni zbudowali nowoczesny gród na jałowej dotąd ziemi. Strukturę grodu ułożyli w ład i szyk wspierający rozwój każdej kolejnej myśli i ułatwiający życie w każdej dziedzinie. Ich niepohamowana twórczość zrodziła miejsce, będące jednym z cudów ówczesnego świata. Nieuchronnym jednak było powstawanie odprysków zrealizowanych myśli, które porzucone, stanowiły zagrożenie i niszczyły miejsca, na które upadły. Dlatego zbudował Król sąsiedni gród. Zamieszkali w nim Alchemicy. Ich pragnieniem i powołaniem było przetwarzać. Zmieniali kierunek rozwoju dostarczonych im, niebezpiecznych odprysków i, niczym magowie, zamieniali niepotrzebne w inne. I choć gród Alchemików nie był tak okazały i spektakularny,  jak gród Twórców, to stanowił miejsce do życia bezpieczne i godne. A jednak, całymi latami chciał król połączyć te grody w jedno. Bezskutecznie. Jakby dwa bieguny ludzkiej mądrości wykluczały się wzajemnie. Umierał więc niespokojny o losy królestwa.
Jeszcze przed śmiercią wezwał do siebie synów, by przejęli dziedzictwo. Najstarszy i średni syn przyjechali z książęcych wojaży, by otrzymać klucze. Każdy do jednego grodu. Dla najmłodszego, który wspierał ojca przez lata i potem czuwał przy łożu chorego, miał dar niezwykły. Do dziś nie wiadomo, skąd taki pomysł pojawił się w sercu umierającego władcy... Uniósł on słabą dłoń, w której trzymał… ziarno. Ofiarował je młodemu księciu ze słowami: „wszystko, co znajdzie się w cieniu rośliny, która wyrośnie z tego ziarna, będzie twoje”.
I pożegnał się ze światem. Szydzili starsi bracia z najmłodszego.” I po cóż było ci to oddanie. Zobacz, co z tego masz: głupie ziarno. Król cienia!”. Nie stanowił on dla nich żadnego zagrożenia. Nie miał nic, tylko to ziarno, pamięć i łzy wylane na grobie ojca. To siebie nawzajem bali się starsi bracia. Każdy więc zabrał swój klucz i zamknął bramę grodu na trzy spusty. Opacznie jednak zrozumieli geniusz ojca, dziwiąc się, że król nie potrafił odpowiednio wykorzystać swojego dzieła. Dlatego najstarszy syn zażądał od mieszkańców każdej twórczej myśli na własność, (sprzedawał je potem za ogromną cenę), a średni rozkazał Alchemikom pracować nad uzyskaniem złota, które miało wzbogacić jego skarbiec. Miasta przestały się rozwijać. Odpryski, leżące już teraz wszędzie, stawały się coraz groźniejsze. Ludzie chorowali. Czasy mądrego króla były już tylko mglistym wspomnieniem, a nawet zaczęto wątpić w ich istnienie. Wtedy, najmłodszy brat, usłuchawszy swojego serca, wyjął zza pazuchy ziarno. Dotychczas szukał dla niego miejsca. Teraz już wiedział. Stanął na granicy, która rozdzielała dwa grody. Ułożył delikatnie ziarno w ziemi zroszonej deszczem. Odtąd pielęgnował je co dzień wspomnieniami ojcowskich wizji, które teraz sam przejął, a ziarno wystrzeliło w słońce niewiarygodnie prędko. Wkrótce przybrało kształt drzewa. Korzeniami zanurzyło się ono w tereny grodów po dwóch stronach granicy. Codziennie karmiło się mocą tych miejsc. Każda twórcza myśl, której nie zdążył jeszcze zrabować najstarszy syn, otwierała przed drzewem swe tajemnice. Wszystkie pomysły, które dotąd ukrywały się w grodzie średniego brata, wychodziły z bram i piwnic, chroniąc się w zielonej koronie liści. Wśród gęstych gałęzi ptaki zaczęły wić gniazda a po kilku tygodniach drzewo rozrosło się tak, że między grubymi konarami schodzący tu z grodów ludzie zaczęli budować domy. Myśli obu grodów przeplatały się nieustająco wzmacniane sokami krążącymi w drzewie.
    Wkrótce nadszedł czas plonów. Drzewo wydało całe sady owoców, które ludzie zbierali koszami. I wtedy słońce stanęło w zenicie a na ziemi położył się wielki cień ogarniając dwa sąsiadujące ze sobą grody…

7 komentarzy:

  1. :)...Cieszę się, że z Twojego ziarna wyrosło drzewo :)... niech będzie piękne i silne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy2:14 PM

    Ewuś, bardzo się cieszę, że zasiałaś ziarno :-)
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
  3. zanikowa gosia
    Czyli mądrość to ani przewidywanie, ani tworzenie...Przewidywanie może być małostkowym lękiem przed życiem i zwykłym gderaniem, a tworzenie może być brawurową jazdą. O mądrości świadczy zatem efekt końcowy. W tej opowieści jest piękny. Oby takie finały były naszymi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewuniu, ty wiesz 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bartku,wsparcie Ty moje bajkowe zawsze :)

      Usuń