Przez ostatnie dni wędrowałam z Yaa Gyasi.
To była nie tylko wędrówka z XIII- to wiecznej Ghany po wolność. To była podróż do samego środka ludzkich serc - tych tętniących miłością i tych pełnych nienawiści, tych odważnych i tych pełnych lęku. Taki człowiek...
"Droga do domu" to powieść, w której dotykasz ran zadanych przez ludzi i ocierasz się o duchy zesłane przez bogów. Dlatego zrodziło się :
PRAGNIENIE
Na skraju Starego
Targowiska, w gorące lato południa Europy poznałam Starą Kobietę.
Najpierw zobaczyłam jej spalone słońcem ramiona, które opowiadały
przechodniom jakąś historię. Kobieta cała kołysała się w
rytmie tych ramion, nadając przez to większe znaczenie słowom,
które wpadały w kształtny cień wokół niej, żeby ochłodzić
się, zanim zostaną znów przez nią przywołane. Dzięki temu
niezwykłemu tańcowi udało mi się pojąć jej opowiadanie. I choć
wydawało mi się zupełnie niedorzeczne, uległam jego urokowi…
„Ona
od zawsze czuła, że jest wyjątkowa, że Jej istnienie zostało
zauważone. Przez świat. Choć ograniczał się on do miękkich
ramion otaczających ją kobiet, głośnego śmiechu mężczyzn
pachnących tytoniem i rozpoznawalnego brzmienia kroków uderzających
o bruk białej uliczki. To, co tworzyło jej rzeczywistość było po
to, żeby potwierdzić wyjątkowość Jej bycia tu. Każdy poranek
przynosił zapowiedź tego, kim była i kim będzie. Każdy wieczór
był zapowiedzią czekającego dnia. Kosztowała kolorów życia w
zgiełku, w ruchu, w poszukiwaniu tego, co mogłoby stać się
spełnieniem.
Kiedy dorosła, ubrała wygodne buty, zabrała ciepłą kurtkę i wyruszyła w drogę.
Kiedy dorosła, ubrała wygodne buty, zabrała ciepłą kurtkę i wyruszyła w drogę.
( Możliwe, że ten wstęp
o początku drogi pasowałby raczej do bohatera o twardym imieniu,
ale pozwólmy Jej na to: nie mogła przecież potwierdzić swej
niezwykłości stojąc w miejscu). Pamiętała o zapakowaniu
wszystkich drobiazgów, z którymi była związana i o zabraniu
rzeczy potrzebnych w podróży, (mam znajomą: Ulę. Ula mawia o
takich osobach, że mają solidnie zapakowaną walizkę). A były
tam: wołanie do domu po zachodzie słońca, szorstki zarost ojcowego
policzka, słony smak potu po turlaniu się z górki, widok
zastygłej twarzy dziadka, zdany egzamin i ciasto ze śliwkami.
Oddychała zdarzeniami,
które działy się po drodze. Była dobra i zła, płakała, śmiała
się , bawiła, nudziła, pracowała
i czekała… na tę najwłaściwszą chwilę, w której dokona się coś, co spowoduje, że zobaczy Ją i doceni świat, który z dnia na dzień stawał się coraz większy i coraz bardziej ludny, że zachwyci się, nazwie Ją po imieniu. Będąc w nieustającym ruchu trwała jednocześnie zawieszona pomiędzy oczekiwaniem a spełnieniem.
i czekała… na tę najwłaściwszą chwilę, w której dokona się coś, co spowoduje, że zobaczy Ją i doceni świat, który z dnia na dzień stawał się coraz większy i coraz bardziej ludny, że zachwyci się, nazwie Ją po imieniu. Będąc w nieustającym ruchu trwała jednocześnie zawieszona pomiędzy oczekiwaniem a spełnieniem.
Pewnego dnia, będąc w
drodze poczuła ogromne pragnienie. To palące uczucie zaprowadziło
Ją nad rzekę. Kiedy pochyliła się nad wodą zauważyła, że nie
jest sama: tuż obok niej pochylała się Inna kobieta. Inna była
tego samego wzrostu, co Ona. Miała tak samo spięte włosy. Tak samo
przekrzywiała głowę, kiedy słuchała rzeki. Twarz miała tę
samą. Tylko na dłoniach Innej leżały kamienie: mokre jeszcze,
dopiero co wyłowione z wody. Ona przyglądała się im z
ciekawością: Lśniącym i pięknym. Kusiły światłem, w którym
Inna przeglądała się jak w lustrze. Ona zapytała łapczywie o te
niezwykłe klejnoty, wyciągnięte tak łatwo z dna rzeki.
Inna nie dała się prosić. Zresztą sprawiała wrażenie, jakby oczekiwała na to pytanie: jakby przynależało ono do Niej.
I była w tym pewna oczywistość: ostatecznie obie w tym właśnie momencie znalazły się nad rzeką. Inna wyjaśniła,
że wyłowiła dla Niej trzy pragnienia zaklęte w magicznych kamieniach: pragnienie miłości, miejsca w świecie i szczęścia. Jeśli Ona zechce, może zabrać kamienie. Rzucając je kolejno przed siebie podąży za pragnieniem wpisanym w magię wyciągniętą z dna rzeki. Kamienie kusiły swym pięknem
a Inna…była przecież taka sama. Ona pochyliła się jeszcze nad rzeką by zaspokoić pragnienie, potem zabrała z dłoni Innej niezwykły dar. Tuż za zakrętem rzuciła przed siebie Kamień Miłości i poszła w stronę, którą jej wyznaczył. Wkrótce poznała Jego i doświadczyła miłości a potem ją straciła, choć była pewna, że Jej nigdy się to nie przydarzy.
Inna nie dała się prosić. Zresztą sprawiała wrażenie, jakby oczekiwała na to pytanie: jakby przynależało ono do Niej.
I była w tym pewna oczywistość: ostatecznie obie w tym właśnie momencie znalazły się nad rzeką. Inna wyjaśniła,
że wyłowiła dla Niej trzy pragnienia zaklęte w magicznych kamieniach: pragnienie miłości, miejsca w świecie i szczęścia. Jeśli Ona zechce, może zabrać kamienie. Rzucając je kolejno przed siebie podąży za pragnieniem wpisanym w magię wyciągniętą z dna rzeki. Kamienie kusiły swym pięknem
a Inna…była przecież taka sama. Ona pochyliła się jeszcze nad rzeką by zaspokoić pragnienie, potem zabrała z dłoni Innej niezwykły dar. Tuż za zakrętem rzuciła przed siebie Kamień Miłości i poszła w stronę, którą jej wyznaczył. Wkrótce poznała Jego i doświadczyła miłości a potem ją straciła, choć była pewna, że Jej nigdy się to nie przydarzy.
Rzuciła więc przed
siebie drugi kamień i poszła w stronę, którą Jej wyznaczył. Im
dalej szła, tym więcej pojawiało się wokół niej ludzi podobnych
do Niej, którzy pragnęli tego samego, co Ona. Jednych pokochała,
inni bezprawnie zajmowali miejsca, które przynależały do Niej.
Kiedy żyła w jednej części świata, wówczas druga nie znała Jej
imienia. Nigdzie więc nie zagrzała miejsca.
W końcu udręczona tą
podróżą, stanęła w połowie drogi, rzuciła przed siebie Kamień
Szczęścia i poszła w stronę, którą jej wyznaczył. Ta podróż
była szczególnie męcząca. Niewiele spała, bojąc się, że
utraci ten najważniejszy zapach, najpiękniejszy widok, największe
przeżycie, które na zawsze uczyni Ją szczęśliwą. Zapadła na
niepamięć wspomnień, bojąc się, że nie wystarczy Jej miejsca na
gromadzenie kolejnych chwil, które mogłaby nazwać szczęśliwymi.
Nie zauważyła nawet, jak szybko urosły Jej dzieci.
Nie zauważyła nawet, jak szybko urosły Jej dzieci.
Ponieważ jednak ziemia
jest okrągła i jeśli wyruszysz z jednego miejsca i będziesz szedł
wystarczająco długo,
to w końcu dotrzesz do tego samego miejsca, z którego wyszedłeś. Ona szła już wystarczająco długo. Najpierw usłyszała szum wody, a potem zza zakrętu wyłoniła się mgiełka kropel zwiastująca rzekę. Poczuła łzy w gardle:
to tu otrzymała swoją możliwość a wracała pokonana nie odnalazłszy rzuconych kamieni. Jednak pragnienie nie pozwoliło Jej minąć tego miejsca. Zechciała znów poczuć orzeźwienie.
I kiedy pochyliła się, zauważyła Inną leżącą martwą na brzegu rzeki. Na skroni Innej zakrzepła strużka krwi a obok leżały trzy kamienie. Ona nie podniosła żadnego z nich. Była wolna…”
to w końcu dotrzesz do tego samego miejsca, z którego wyszedłeś. Ona szła już wystarczająco długo. Najpierw usłyszała szum wody, a potem zza zakrętu wyłoniła się mgiełka kropel zwiastująca rzekę. Poczuła łzy w gardle:
to tu otrzymała swoją możliwość a wracała pokonana nie odnalazłszy rzuconych kamieni. Jednak pragnienie nie pozwoliło Jej minąć tego miejsca. Zechciała znów poczuć orzeźwienie.
I kiedy pochyliła się, zauważyła Inną leżącą martwą na brzegu rzeki. Na skroni Innej zakrzepła strużka krwi a obok leżały trzy kamienie. Ona nie podniosła żadnego z nich. Była wolna…”
Na
skraju Starego Targowiska, w gorące lato południa Europy Stara
Kobieta opowiada swoją historię. W jej spalone słońcem ramiona
tulą się dzieci. Wygląda jakby była trochę wariatką, a trochę
jakby świętą. I wtedy miejsce obok niej, w którym przystanęłam,
zdaje się być najważniejszym miejscem na ziemi, a czas, w którym
snuje swą opowieść wyznacza wzruszenie chwili, która po prostu
jest.
:)... piękne... nie czytałam książki, ale Twoja opowieść bardzo mi się podoba... :)
OdpowiedzUsuńdziękuję. Książka niezwykła, wciąż z nią gadam :)
OdpowiedzUsuńzanikowa gosia
OdpowiedzUsuńTak głębokie i dające swobodę interpretacji, że budzi i smutek i radość.
Gosiu, jak dobrze, że zauważyłaś i radość. W niej jest moc.
OdpowiedzUsuń